Edukacja

To nie tak, że uważam, że seksizm nie istnieje. Istnieje i jest szkodliwy. Tym niemniej, uważam, że prawdziwy seksizm w XXI wieku jest wymierzony w mężczyzn.

Kobiety w ciągu ostatnich dziesięcioleci zostały uwolnione od swych tradycyjnych ról płciowych. Mogą być kim chcą i robić co chcą, nie ma tu praktycznie żadnych limitów (bynajmniej nie w zachodniej kulturze). Natomiast od mężczyzny wymaga się tej samej rzeczy, której wymagało się od niego przez ostatnie tysiące lat – bycia dostarczycielem zasobów materialnych dla rodziny. Zapewniania – jak to określają kobiety – poczucia bezpieczeństwa. Wartość mężczyzny – w przeciwieństwie do współczesnych kobiet, których wartość mierzona jest różnymi parametrami – jest współmierna tylko i wyłącznie do jego statusu społeczno-ekonomicznego. Nie masz pęgi? Jesteś śmieciem.

Sytuacja ta ma wiele reperkusji. Dzisiaj rzucę nieco światła na jedną z nich – edukację. W Polsce kobiety są lepiej wykształcone, stanowią bodajże 58% studentów. Dlaczego? Otóż całe masy chłopaków decydują się na wcześniejsze rozpoczęcie pracy, by wspomóc finansowo rodzinę – tą, którą ich wychowała, lub tą, którą założyli. Studia zaoczne jak wiadomo kosztują krocie. Kobiety nie czują tak dużej presji na wczesną niezależność finansową, ani na bycie finansową podporą dla rodziny.

Kolejną sprawą, dość dobrze znaną psychologom, jest to, że edukacja na najwcześniejszych etapach, jest dużo lepiej przystosowana do potrzeb i sposobu uczenia się dziewczynek, niż potrzeb i sposobu uczenia się chłopców. Gorsze oceny zrażają wielu chłopaków do edukacji już na samym starcie. Myślę, że jest to jedna z ważniejszych oraz najbardziej realnych rzeczy którą można by zmienić.

I na sam koniec najlepszy smaczek ;) Jak jesteś dwudziestoparoletnim facetem, jesteś w pełni świadomy, że masz dużo większe szanse na znalezienie atrakcyjnej partnerki wtedy, gdy masz prawko, auto i comiesięczną wypłatę, niż jak jesteś studenciakiem wożącym słoiki z domu. Fakt, że to krótkowzroczne myślenie, jednak dziewczyny nie mają takiego dylematu w najbardziej kluczowym dla rozwoju człowieka okresie.

Znam te feministyczne pierdy na pamięć – kobiety są lepiej wykształcone, ale zarabiają mniej. DYSKRYMINACJA!!!

Sorry, ale nie.

Kobiety zarabiają mniej, gdyż wiąże się to z WYBORAMI I PREFERENCJAMI kobiet i mężczyzn. Jeżeli poszperasz nieco głębiej niż sięga publicystyka Wybiórczej, dowiesz się np, że mężczyźni biorą więcej nadgodzin i wybierają cięższe i lepiej płatne prace, natomiast kobiety biorą więcej urlopów i wybierają mniej płatne, aczkolwiek lżejsze prace. Nie mówię, że wszystkie. Mam na myśli pewne zauważalne PREFERENCJE. (de facto płacenie mniej za tą samą pracę z powodu płci czy orientacji jest nielegalne) Czy to oznacza, że kobiety są leniwe? Nie, oznacza to, że jeszcze nie wszystkie zaprzedały swoją kobiecość na rzecz charówki w korpo i kariery. Wyobraźcie sobie nawet, że niektóre jeszcze – o zgrozo – chcą mieć dzieci i rodzinę! Jakież straszne zacofanie… Jakiż okrutny patriarchat…


LOL.