DYS KRY MI NA CJA

W gąszczu konserwatywnych urojeń, moja matka nauczyła mnie jednej rzeczy, którą teraz uznaję za jedną z najważniejszych w swej twórczości – nazywanie rzeczy po imieniu. Nie czarowanie, nie stosowanie eufemizmów. Nazywanie rzeczy takimi, jakie są.

Jeżeli o nazewnictwo idzie, zauważyliście, że określenia „dobry człowiek”, „zły człowiek” prawie zawsze oznaczają „dobry mężczyzna”, „zły mężczyzna”? Kiedy ostatni raz słyszałeś jak ktoś powiedział „ona jest dobrym/złym człowiekiem”? Tak, jakby kobiety były wyjęte spod tej samej moralnej jurysdykcji co mężczyźni. Czy chodzi tylko o słowa? Czy w rzeczywistości kobiety nie mają żadnej taryfy ulgowej i określenie „zła kobieta” ma tą samą wagę co „zły człowiek”? Osobiście nie sądzę. Jest takie powiedzenie, że mężczyzna jest winny dopóki nie udowodni, że jest niewinny, natomiast kobieta jest niewinna, dopóki ktoś nie udowodni, że jest winna. Jeżeli nie wierzysz w ten kulturowy paradygmat, to spójrz na system karny, gdzie za to samo przestępstwo, kobiety dostają mniejsze wyroki niż mężczyźni. W końcu kobieta nie może być złym człowiekiem, prawda? Na pewno zrobiła to przypadkiem, lub w przypływie emocji. Tylko my gwałcimy, rabujemy i bijemy żony z pełną premedytacją.

Myślisz, że jakikolwiek lewak zająknie się choćby słowem na ten temat? Jeżeli już, to powie ci, że jest to… dyskryminacja kobiet. Właśnie tak.

Jeżeli myślisz, że to tylko moje domniemania, to po raz trzeci powtórzę, że znam temat od podszewki. Pamiętam jak kiedyś słyszałem rozmowę na temat wcześniejszego przechodzenia kobiet na emeryturę. Jak wiadomo kobiety w Polsce przechodzą 5 lat wcześniej na emeryturę, mimo, że żyją średnio 8 lat dłużej niż mężczyźni. Nie wydaje to się zbyt sprawiedliwe. W rozmowie tej, padło słowo „dyskryminacja”. Jeżeli myślisz, że chodziło tu o dyskryminację mężczyzn, to jeszcze wiele rzeczy cię w życiu zaskoczy ;)

Lewakom zacięła się płyta i jedyne słowo, jakim potrafią opisać kobiece doświadczenie, jest: dyskryminacja, dyskryminacja, dyskryminacja, dyskryminacja, dyskryminacja, dyskryminacja. Jak pierdolona mantra. Lewicowa medytacja, w której nie dokonujesz transcendencji ponad myślenie, lecz zupełnie je wyłączasz.


Wiem co niektórzy pomyślą. Że to, co piszę, jest antykobiece. Zakas jest antykobiecy. Gdybym był milionerem, przeznaczyłbym krocie na badania nad mechanizmami, które pozwalają ludziom wyciągać takie wnioski. Jeżeli przedstawianie faktów i dążenie do obiektywnego opisu rzeczywistości uznawane jest za jakąś formę uprzedzenia, to żyjemy w naprawdę nieciekawych czasach.